17.08.2023

Rozmowy na 6. - CZY KAŻDA Z NAS JEST RITĄ?

Ewa Jaczewska

Przy okazji premiery spektaklu "edukując RITĘ" Willy Russella Teatr 6.piętro nawiązał współpracę z Fundacją Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. Chcieliśmy poszukać współczesnych bohaterek, które podobnie jak Rita, z odwagą zmieniają swoje życie osobiste czy zawodowe.

Dziś rozmawiamy z Ewą Jaczewską, coachem, trenerką zmiany, przedsiebiorczynią a jednocześnie mamą trójki dzieci, członkinią i mentorką w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet, członkinią Klubu Black Swan Prestige. Pytamy jak wyglądała zmiana Pani Ewy, co ją do niej zainspirowało i czy każda z nas jest Ritą. 

 

 

 

T6P: Pani Ewo, czy zna Pani scenariusz sztuki "edukując RITĘ", która będzie miała swoją galową premierę już 23 września na deskach Teatru 6.piętro?

EJ: Tak, przeczytałam scenariusz z dużym zainteresowaniem, jednym tchem. Sztuka jest prosta, bo tylko dwóch aktorów na scenie, ale jest świetnie napisana i zawiera całe mnóstwo rewelacyjnych, aktualnych tekstów. Znalazłam w nim kilka cytatów, które są ponadczasowe. Jest to niezwykle ujmujące, jak niektóre treści po prostu są z nami cały czas, pomimo upływu 40 lat od ich napisania. Myślę, że sztuka może być inspiracją i bodźcem do przyjrzenia się sobie. Tak też stało się u mnie.

T6P: A jaka jest Pani historia, historia Pani zmiany?

EJ: Fragment sztuki, który bardzo do mnie przemówił, to kiedy Rita opowiada o swoim miejscu pracy w zakładzie fryzjerskim, w taki autentyczny i bezpośredni sposób. Wspomina  o swoich klientkach, których ma już szczerze dosyć. Dla Rity reprezentują one świat, który przestał  jej już odpowiadać. Te kobiety chciałyby przyjść do salonu i wyjść odmienione, ale przecież ona, fryzjerka, nie jest chirurgiem plastycznym. Jeżeli chcą zmiany, to nie może być ona tylko zmianą zewnętrzną, trzeba zacząć od siebie, trzeba jej poszukać w środku.

To dlatego Rita przyszła na uniwersytet otwarty i zaczęła pracować ze swoim mentorem, nauczycielem Frankiem. Ta opowieść bardzo do mnie przemówiła, bo to trochę jest historia początku mojej zmiany. Moja zmiana zaczęła się w momencie, kiedy doszłam do ściany, choć ta ściana wyglądała inaczej niż u Rity.

Tą ścianą w moim życiu był splot trudnych historii życia osobistego i zawodowego. Po burzliwym rozwodzie zostałam sama z trójką małych dzieci, bez pracy. Nie miałam jednolitego pomysłu na swoją przyszłość zawodową. Jak to bywa często wśród kobiet, odpuściłam jakiś fragment swojego życia zawodowego na rzecz wychowywania dzieci.

T6P: Czy to był ten moment, kiedy ta zmiana się zaczęła? 

EJ: To rzeczywiście taki moment, kiedy mogłam dokonać zmiany zewnętrznej - czytając wypowiedź Rity, przypomniałam sobie jak niektóre koleżanki opowiadały, że rozwód to często czas, kiedy kobiety się zmieniają, obcinają włosy na krótko, wybierają inny styl ubioru. Po prostu chcą wyglądać inaczej. Chcą szybko stać się inne. 

Ja nie ścięłam włosów, nie zmieniłam nic w swoim wyglądzie. Zaczęłam zmianę, tak jak Rita powiedziała, od środka. Ta zmiana odbywała się na wielu płaszczyznach równolegle. Zaczęły się pojawiać odpowiednie osoby na mojej drodze, różne możliwości, z których korzystałam. Ta zmiana nie odbyła się z dnia na dzień, z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc. To był i jest proces, który trwa już pięć lat.

T6P: Jaką rolę miały te osoby, które Pani wtedy spotkała?

EJ: Od strony zawodowej olbrzymią rolę odegrało otwarcie się na mentorów - tak jak Rita znalazła swojego mentora w postaci Franka, ja znalazłam wsparcie wśród osób, które mają większe doświadczenie, mogły wesprzeć mnie wiedzą, inspiracją, dobrym słowem. Tak właśnie trafiłam do Sieci Przedsiębiorczych Kobiet i do Klubu Black Swan Prestige. W środowisku kobiet przedsiębiorczych znalazłam nie tylko wsparcie zawodowe, ale również ciepłą, dobrą i mądrą kobiecą energię.  Wzmocniona umiałam iść na przód. Dzięki wiedzy, doświadczeniu, umiejętnościom, i moim fizycznym zasobom, rozpoczęłam własną działalność gospodarczą.

Jak widać moja historia zmiany jest o tym, że nie wystarczy zrobić czegoś szałowego ze swoim wyglądem, żeby poczuć, że zaczynam nowe życie. Zmiana przychodzi wtedy, kiedy zaczynasz pracować ze sobą i przyglądasz się sobie na różnych płaszczyznach, wzmacniasz się tam gdzie jest taka potrzeba.

To pozwala wyjść nawet z największego szoku, z najtrudniejszych doświadczeń, nawet tych które dotykają naszych najgłębszych wartości, takich jak bezpieczeństwo, rodzina, zaufanie, czy miłość. Z perspektywy czasu to jest bardzo wzmacniające, pod warunkiem, że odpowiednio do tego podejdziemy. Nawet na złych doświadczeniach możemy zbudować własną siłę.

T6P: Czy może Pani w związku z tym porównać się do Rity?

EJ: Zdecydowanie, ponieważ jej życie prywatne i zawodowe podlega kompletnej zmianie, a jednocześnie przechodząc przez nią, w jakiejś części pozostaje tą starą Ritą. Symbolem tego jest powrót do prawdziwego imienia. Frank, jej mentor i nauczyciel, ostrzegał, że by przejść proces edukacji o jaki jej chodzi, będzie sama musiała się zmienić. Ona poddaje się temu bo chce zrealizować swój cel, ale jednocześnie na koniec pozostaje sobą, jest autentyczna. To jest mi bardzo bliskie.

T6P: A jak dowiedziała Pani jaki kierunek obrać, w jakim kierunku chce Pani zmiany?

EJ: Zadawałam sobie bardzo wiele pytań, co chcę robić, w czym mogę być dobra, jakie mam predyspozycje i umiejętności. Jak to często bywa u kobiet, o czym już wiem ze swojej pracy zawodowej, widziałam siebie poprzez różne niedociągnięcia, braki czy słabe strony. Dzięki pracy nad sobą, dzięki psychoterapii, pracy z coachem, z mentorką, zaczęłam patrzeć na siebie przez pryzmat swoich talentów. Zaczęłam zauważać to, co jest we mnie autentycznego i indywidualnego oraz zastanawiać się co chcę pokazać światu, poprzez swoją pracę. 

Praca nad sobą przyniosła dobre owoce, dużo zmieniła we mnie,  jednocześnie dając mi odwagę do bycia sobą, bycia autentyczną. A to co kiedyś uważałam za swoją słabość, w świecie biznesowym i zawodowym, czyli empatia, wrażliwość, uważność na innych, umiejętność słuchania, te cechy są teraz moją mocną stroną. Staram się, by były one źródłem mojej zawodowej i osobistej siły. 

I właśnie to jest fantastyczne! Tak jak Rita, która stała się inną, dojrzałą kobietą, osiągnęła to, co chciała, posiadła tę wiedzę, o którą tak bardzo zabiegała i walczyła, ale została Susan. Wróciła do swojego prawdziwego imienia, wróciła do siebie. Jest w tym trochę mojej historii i historii wielu kobiet. Nawet jeżeli to nie są historie rozpoczynające się od jakiejś wielkiej, trudnej zmiany, to pokazują, jak niezwykłą moc i umiejętność my kobiety mamy w sobie. Potrafimy zmierzyć się same z sobą, żeby doskonalić się w swoich życiowych rolach, osiągać cele. Stawać się lepszą wersją samych siebie.

Takie wewnętrzne zmiany potrafią wnieść wiele dobrego w nasze codzienne życie; wzrasta poczucie własnej wartości i pewność siebie, zmniejsza się codzienny stres i napięcie, przychodzi zadowolenie i akceptacja. To dodaje skrzydeł. Co ciekawe, każda wewnętrzna przemiana, ku dobremu oczywiście, przynosi też zmianę zewnętrzną. Tak stało się i u mnie. Dziś wielu moich bliskich przyjaciół, znajomych to zauważa mówiąc, że wyglądam jakoś inaczej, na szczęście lepiej:) 

T6P: Jak wyglądała Pani historia przed zmianą?

EJ: Moją zmianę poprzedził długi okres poszukiwań. Jeszcze w trakcie studiów zaczęłam pracę w organizacji pozarządowej, która mnie fascynowała, organizowałam różne wydarzenia, eventy o tematyce społeczno-politycznej. Podczas tych kilku lat pracy, kiedy dostawałam coraz bardziej odpowiedzialne zadania, kiełkowała we mnie myśl, że to co mnie najbardziej satysfakcjonuje to praca z ludźmi. Długo zmagałam się z wewnętrznym krytykiem, który ostatecznie wygrał i porzuciłam pomysł zawodowego rozwijania się w tym kierunku. Wciąż pracowałam blisko ludzi, ale nie było to tym co chciałam naprawdę, czyli pracą trenera (zawód coacha w Polsce nie był jeszcze popularny). Po wielu zakrętach zawodowych zostałam przedsiębiorczynią, pomimo tego, że od dziecka myślałam, że do tego trzeba mieć żyłkę przedsiębiorcy, a ja jej z pewnością nie miałam. Takie miałam przekonanie - jak życie pokazało - błędne.

Tak naprawdę nie miałam wyboru, musiałam otworzyć swoją firmę. Od 7 lat prowadzę własną działalność w różnych obszarach, jestem coachem i trenerką, prowadzę biuro coworkingowe w Warszawie, pensjonat w górach. Przetrwałam kryzys covidowy, inflacyjny i nadal trwam, rozwijam swoją działalność. Zresztą ja zawsze czułam, że chciałabym czegoś więcej niż tylko praca od 9 do 17 na etacie, zawsze miałam w sobie chęć ciągłego rozwoju.

T6P: A co było inspiracją do tej zmiany?

EJ: Splot różnych wydarzeń: nowa rola w życiu, czyli zostanie mamą trzech dziewczynek w krótkich odstępach, następnie rozwód - wszystko skumulowało się w jednym czasie. Macierzyństwo to był piękny czas, ale też trudny, bo fizycznie wyczerpujący. I nadszedł taki moment kiedy powiedziałam sobie, że jako mama i kobieta, chcę pokazać moim córkom, że warto zawalczyć o siebie, i to na własnych zasadach. Szukałam takiej możliwości pracy, żeby móc to połączyć pracę i bycie mamą, bez straty w obszarze macierzyństwa i bez straty w obszarze zawodowym.

Oczywiście, nigdy nie jest zupełnie bezkosztowo, zawsze te koszty są, z czegoś trzeba zrezygnować, gdzieś trzeba odpuścić. Myślę jednak, że to się udało i dziś mogę rozmawiać z córkami na temat tego, jak wieloma rzeczami się zajmuję.

To ważne, żeby pokazywać dzieciom (zwłaszcza córkom) naszą wewnętrzną siłę, że nawet jak są przeciwności, to umiemy sobie z nimi radzić. To nie znaczy, że czasami nie mamy trudniejszego czasu. Kiedy mama jest smutna to warto dzieciom tłumaczyć dlaczego, bo autentyczność jest ważna. Chcę by dziewczyny widziały, że mama jest zaradna, silna, samodzielna, ale ma swoje emocje i ma do nich prawo.

T6P: A gdy proces się zaczął, to jak zareagowało na Pani plany i pomysły Pani najbliższe otoczenie, a zwłaszcza kobiety?

EJ: Pojawiły się dwa obozy, słyszałam różne głosy z najbliższego otoczenia "Ale Ty biedna jesteś, no to teraz musisz szybko przede wszystkim znaleźć sobie jakąś pracę, najlepiej pracę na etacie", albo takie głosy współczujące "No to jak Ty sobie teraz poradzisz- sama, troje dzieci, bez pracy?”.

Te głosy na pewno wynikały z troski o mnie. Za co byłam i jestem wdzięczna. Mój pomysł własnej działaności mógł wydawać się wielu osobom mało bezpieczny dla matki trójki dzieci. 

Było też dużo głosów osób z mojego najbliższego otoczenia, rodziny, przyjaciół, którzy mnie doskonale rozumieli i wspierali, widząc, że tak naprawdę mój pomysł na moją działalność zawodową, biznesową jest bezpieczniejszy i lepszy dla mnie i dla dzieci w tamtym czasie.

Mam zgodę w sobie na to, że nie wszyscy muszą popierać moje wybory, to jest okej. Nauczyłam się tego przez te lata pracy nad sobą. Nie muszę oczekiwać od innych potwierdzenia, że dobrze myślę, czy słusznie postępuję. To jest wzmacniające. Bardzo cenię sobie, że pracując na własną rękę nauczyłam się dużo na swoich błędach. Popełniłam ich pewnie mnóstwo w ciągu tych ostatnich lat, mogłam dużo rzeczy zrobić lepiej, ale zrobiłam tak, jak umiałam najlepiej.

Podjęcie działania, odważenie się jest pierwszym i najważniejszym krokiem na drodze do osiągania celów. Jak wyjdzie to super, jak nie wyjdzie, ponoszę tego konsekwencje i idę dalej. To buduje poczucie własnej sprawczości. 

W moim przekonaniu sztuka zachęca do zmiany, gdy tkwimy w sytuacjach, które nam nie odpowiadają. Każda zmiana, której doświadczamy może być dla nas rozwijająca i wzmacniająca. Może nas wiele nauczyć. Im więcej wiemy, im więcej doświadczamy, im więcej ciekawych ludzi poznajemy na swojej drodze (tych trudnych też), tym mamy większą możliwość podejmowania wyborów i decydowania o sobie.

Dużo pracuję z kobietami, które są w różnych sytuacjach zawodowych, w których nie czują się dobrze , często są to osoby, które długo pracują w tym samym miejscu pracy, na stanowisku, które im nie odpowiada, w obszarach tematycznych, które ich nie interesują.

Często mniej więcej około 40. roku życia przychodzi kryzys, wypalenie, niby wszystko mamy, ale jednak czujemy niedosyt. Jak pokazuje doświadczenie wielu osób, czasem niewielka zmiana przynosi wielkie rezultaty. 

T6P: A czy motywacji do zmiany szukać należy wewnątrz czy na zewnątrz?

EJ: Rita opowiada o życiu bez poczucia sensu. Wspomina, że w jej otoczeniu dużo jest osób, które nie czują sensu w swoim życiu, ale o tym nikt głośno nie mówi. Nosimy to w sobie, jak ukrywaną chorobę, i jak to mówi Rita, ludzie wtedy zaczynają grać w grę "musisz to mieć". Sztuka została napisana 40 lat temu, a przecież dokładnie tak jest też w dzisiejszych czasach. Dziś też gramy w "musisz to mieć”.Musisz mieć super pracę, super samochód, mieszkanie czy dom, nowe ciuchy, wyjazd zagraniczny na wakacje. Musimy to mieć, więc robimy wszystko, żeby to mieć, a i tak czujemy ciągły niedosyt, brak. Myślę, że to także choroba naszych czasów. Jak wyzdrowieć? Tak jak Rita, przyjrzyjmy się temu, poszukać w sobie, a nie w zmianie zewnętrznej, jak te klientki w zakładzie fryzjerskim.

Na ogół to coś w nas nie gra i warto się temu przyjrzeć. Nie zawsze będzie to wymagało pracy z psychoterapeutą. Czasami wystarczy inne wsparcie. Możemy samemu spojrzeć wgłąb siebie i dokonać analizy, albo poprosić o pomoc z zewnątrz. Może to być coach, mentor, przyjaciel, który pomoże nam przyjrzeć się temu z innej perspektywy. Przejrzeć się jak w lustrze. Sami czasami pewnych rzeczy nie widzimy, lub nie chcemy zobaczyć. Wybieramy wtedy najprostsze rozwiązania, niekoniecznie dla nas najlepsze. 

T6P: Jak Pani sobie radzi teraz, po tych kilku latach od tej dużej zmiany?

EJ: Jestem mamą trójki jeszcze małych dzieci, prowadzę biznes w trzech obszarach, więc mam wrażenie, że ten chaos czasami jest mega duży. Zdarza się, że mnie przerasta i wtedy muszę się zatrzymać, czasami telefon do przyjaciela, przyjaciółki po wsparcie. I wrócić, złapać znowu wiatr w żagle. Myślę, że to tak po prostu działa. Pogodziłam się z tym, że tak jest i tak będzie, ale ta samoświadomość  to efekt pracy nad sobą i terapii, na co poświęciłam sporo czasu przez ostatnie lata. Myślę, że to była i jest bardzo dobra inwestycja. Czasem słucham rozmów z różnymi inspirującymi osobami, które odniosły duży sukces zawodowy czy osobisty i każdy podkreśla swój wkład osobistej pracy i rozwoju w ten sukces. Bez dbałości o rozwój trudno jest iść do przodu. Oczywiście taka praca nad sobą, szczególnie ze specjalistami jest kosztem finansowym, ale jest też ogromną inwestycją w siebie, która procentuje. 

Podejmując decyzję o zmianie, myślę, że warto również przyjrzeć się konsekwencjom zmiany, kosztom jakie ta zmiana przyniesie.

I tu też możemy odwołać się do Rity - u niej te koszty i konsekwencje były spore. Rozpadło się jej życie małżeńskie, zmienili się też ludzie w jej otoczeniu.

I tak często bywa, że gdy decydujemy się na zmianę, musimy być gotowi na to, że ludzie czy pewne rzeczy w naszym otoczeniu też mogą się zmieniać. To też jest ok, bo my stajemy się inni. Akceptacja siebie, czasem odmienionej rzeczywistości i innych staje się wtedy źródłem naszej wewnętrznej siły.

T6P: Mamy scenariusz "edukując RITĘ", który powstał ponad 40 lat temu. Czy coś się w tym obszarze zmieniło, czy kobiety mają teraz łatwiej, trudniej? Jak się zmieniły ich możliwości?

EJ: Moim zdaniem my kobiety jesteśmy inne. Przez ten czas zmienił się dostęp do informacji, czyli dostęp do wiedzy, która z kolei daje nam większe możliwości wyboru. Myślę, że to jest ta najważniejsza i największa różnica czasów. 

Zmiana teraz dzieje w nas, w kobietach, w obszarze zawodowym, podejściu do pracy, do łączenia obowiązków domowych i zawodowych, do podziału tych obowiązków między kobietą a mężczyzną, do przełamywania tych stereotypów. W tej sztuce też widoczny jest ten stereotypowy podział: Rita - młoda, prosta dziewczyna przychodzi do profesora - mężczyzny. Nie przychodzi do kobiety, tylko przychodzi do mężczyzny. Dziś to się zmieniło. Często to kobieta jest mentorką czy coachem, ma wysoką pozycję zawodową, naukową i jest wzorem dla innych. 

Pamiętajmy o tym, że z różnych powodów, kulturowych i systemowych, ścieżka kobiet do realizacji siebie w życiu naukowym, czy zawodowym, jest trudniejsza niż ścieżka mężczyzn. Pewnie jeszcze przez długi czas tak będzie, ale na szczęście umiemy i chcemy o tym rozmawiać. Dziś widzimy, że pewne stereotypy w młodym pokoleniu Z są dużo mniejsze. Młode kobiety dużo odważniej myślą i marzą o pracy takiej, jaką chcą mieć, nie tylko w zawodach które są przypisywane od lat kobietom. Coraz więcej się mówi o kobietach w obszarach IT, zawodach  technicznych. Młode pokolenie wprowadza zmianę myślenia, która nam kobietom otwiera nowe możliwości. Warto z tego korzystać. 

Myśląc o moim pokoleniu, już nieco starszym niż wspomniane Z-tki, widzę, że mamy wciąż do przepracowania poczucie nadodpowiedzialności. Czujemy ogromną presję (wewnętrzną i zewnętrzną) by pogodzić ze sobą wszystkie obszary naszego życia: opiekę nad dziećmi, zajmowanie się domem wraz z pracami gospodarczymi, pracę zawodową, i jeszcze dbać o swoje zdrowie, formę fizyczną. Chcemy być matkami na 100 czy 200%, chcemy rozwijać się zawodowo i heroicznie dążymy do tego by być we wszystkim najlepsze. Czasem ta odpowiedzialność i perfekcjonizm bardzo nas osłabia - jest wyczerpująca fizycznie i psychicznie. Niestety ponosimy tego konsekwencje. Perfekcjonizm bywa największą przeszkodą, bo my w naszym odczuciu zawsze jesteśmy nie dość dobre, nie dość wyedukowane, z niewystarczającym doświadczeniem, żeby zabrać głos, żeby aplikować na wyższe stanowisko. By to zmienić, musimy po pierwsze pobudzać i aktywnie uczestniczyć w debacie publicznej o roli kobiety w życiu społecznym i zawodowym. Warto też pokazywać pozytywne przykłady kobiet, które żyją, pracują i spełniają swoje marzenia. Warto pokazywać różnorodność. Nie każda kobieta musi iść w życiu zawodowym i osobistym tą samą ścieżką. Warto jednak, żeby kobiety miały możliwości, zdobywały wiedzę i samodzielnie dokonywały wyborów. A niekiedy po prostu warto nauczyć się odpuszczania. 

Zmiana w najlepszym wydaniu, to jest taka zmiana, gdzie każdy może samodzielnie podjąć decyzję, może mieć wybór. Tak jak u naszej bohaterki. Gdy sztuka się kończy, to Rita podejmie decyzję co dalej chce robić w życiu. Myślę, że to byłby najlepszy scenariusz dla każdego z nas, dla każdej z nas. Miejmy niezbędną wiedzę, możliwość i wolność do podejmowania własnych decyzji. 

T6P: Pani Ewo, czy każda z nas jest Ritą? 

EJ: Myślę, że każda z nas może być Ritą. Każda z nas ma w sobie taki potencjał, żeby Ritą być. Nie wiem, czy każda z nas jest Ritą. Niestety jest wiele takich kobiet, które tkwią w jakimś układzie społeczno-zawodowym, w swoich rolach, często nadanych im z zewnątrz. One prawdopodobnie nawet nie wiedzą, że mogą być tą Ritą, że mogą żyć inaczej. Po prostu funkcjonują z dnia na dzień. Nie zadają sobie nawet pytania, czego naprawdę potrzebują, czego chcą, czy są szczęśliwe. Każda z nas może być Ritą, tylko musi chcieć podjąć taką decyzję. Tu znowu wracamy do punktu wyjścia, czyli inspiracji, edukacji, wiedzy.

Chciałabym żeby ta sztuka była zachęta do tego, by poszukać takiej Rity w sobie, czyli przypatrzeć się swojemu życiu, zobaczyć, czy moje zawodowe lub osobiste życie jest takie, jakiego chcę. Jeśli potrzebuję zmiany, to tę zmianę przeprowadzić. Zacząć szukać możliwości, których dzisiaj jest dużo dużo więcej, niezależnie czy mieszkam w mieście czy w małej miejscowości. Dzięki temu, że mamy szeroki dostęp do internetu, możemy znaleźć masę różnych inicjatyw dla kobiet.

Dziś jestem członkinią i mentorką w Sieci Przedsiębiorczych Kobiet. Uważam, że jak człowiek coś otrzymał, to fajnie jest też potem przekazywać dalej, dzielić się wiedzą i doświadczeniem. Warto szukać swojego miejsca i wsparcia, bo kobiety zawsze tego potrzebowały. Kiedyś koła gospodyń wiejskich, a teraz grupy w internecie i spotkania na żywo. Są to bardzo wartościowe działania, bo tam można odnaleźć w sobie taki zalążek Rity. I tego życzę każdej kobiecie, która przyjdzie na sztukę "edukując RITĘ".

 

*****

EWA JACZEWSKA

Coach mocnych stron, trenerka zmiany, mentorka. Wspiera klientów, by pracowali z satysfakcją, odnaleźli sens, spełnienie i równowagę zawodowo-osobistą. Pomaga profesjonalistom w odkrywaniu nowych możliwości zawodowych, wprowadzaniu zmian i osiąganiu celów.

Jest certyfikowanym coachem i trenerką mocnych stron Gallupa. Swoje długoletnie doświadczenie zawodowe współpracy zarówno z organizacjami pozarządowymi, jak i światem biznesu uzupełniła doświadczeniem prowadzenia własnej działalności biznesowej. Dziś zaangażowana w różne inicjatywy wpierające dorosłych i młodzież w określaniu swojego potencjału zawodowego i osobistego. Jest na liście wyróżnionych TOP 15 najlepszych Coachów w Warszawie w 2023 roku według Influence Digest Media.

Członkini i mentorka Sieci Przedsiębiorczych Kobiet oraz Klubu Black Swan Prestige. Ekspertka Into the Future - fundacji edukacyjnej.

Prywatnie spełniona kobieta, mama trzech córek.

 

Partner sztuki "edukując RITĘ":